piątek, 26 kwietnia 2013

sąsiad

drażnił mnie od samego początku odkąd zamieszkał.
wizualnie zniszczony przez %, pozytywny, zadowolony ze swojego życia.
mężczyzna po 50.
wkurzał mnie jego bardzo specyficzny zapach.
zwłaszcza, że kilka miesięcy później zaszłam w ciążę i wrażliwość na zapachy to moja jedyna dolegliwość.
przekonał mnie do siebie swoją serdecznością.
tym że robił wszystko aby mi tak nie śmierdziało, że ludzie zawsze mogli na niego liczyć nawet wtedy, gdy musiał coś zrobić kosztem siebie.
miał wady, dużo wad... ot tak zwykły śmiertelnik.
gdy urodziła się Lulincia podarował jej dwie maskotki swojej nastoletniej córki, aby pluszaki strzegły nasza Pralineczkę tak samo jak strzegły jego córkę.
dla swoich dzieci był w stanie wyłowić gwiazdkę z nieba.
lubił zajrzeć, zagadać, opowiedzieć jakąś historię, podarować jakiś drobny prezent mimo naszego głośnego NIEEEEE... .

wczoraj znaleźli go martwego.
(*)

8 komentarzy:

  1. Smutne,ale skoro pił to można było się tego spodziewać, że % go zgubią

    OdpowiedzUsuń
  2. ile by człowiek nie miał wad, to i tak pozostał człowiekiem, i pustkę pozostawił :(

    OdpowiedzUsuń
  3. nieee to nie przez %. bezpośrednio nie. dzisiaj rodzina poznała wyniki sekcji. bardzo źle ostatnio wyglądał, miał wyznaczony termin operacji na 5.05... . ech... :( jutro pogrzeb :(

    OdpowiedzUsuń
  4. zabierają nam bliskich w losowej kolejności....

    OdpowiedzUsuń