dzisiaj nie będzie o Mężu którego mi brakuje.
dzisiaj nie będzie o Ątusi która mnie coraz bardziej zaskakuje.
dzisiaj będzie o wizycie na najbardziej oddalony cmentarz od mojego miejsca zamieszkania, aby myśleć o Wujku którego zabrano mi tak wcześnie.
to już 5 lat jak nie ma Wujka z nami. nie miał nawet 50. miał być autorem obrazu do sypialni. nie zdążyłam Wujka nawet o to poprosić.miał się bawić na naszym weselu, zmarł po zaręczynach.nagle i niespodziewanie. albo może przez swoje zaniedbanie? artyści żyją krótko i intensywnie... .
myśląc o rzeczach które chcemy zrobić dla kogoś/z kimś zawsze mamy czas.
takie złudzenie. bo ja dużo jeszcze chciałam... .
brakuje mi tych wizyt bez zapowiedzi, tego optymizmu i specyficznego spojrzenia na świat...
nie umiem pogodzić się z tym że ja jestem dalej tu, Wujek już tam...:(
(*)
Taka kolej rzeczy, ja też podczas wczorajszych wizyt na grobach, dopadł mnie ogromny smutek kiedy to stałam nad grobem swojego wuja, który zmarł dzień po weselu mojego brata w 2 dzień Świąt Bożego Narodzenia i niebawem minie rok jak już go z nami nie ma
OdpowiedzUsuń:( mnie jeszcze czeka kilka sentymentalnych wizyt na różne cmentarze...
UsuńBardzo mi przykro... Tym bardziej, że sama wiem, jak odejście ukochanego Wujka może boleć :(
OdpowiedzUsuńPrzykro mi...Znam ten ból. Tyle by się chciało czasem wypowiedzieć słów - tych niewypowiedzianych...
OdpowiedzUsuń