sobota, 3 stycznia 2015

cóż to była za noc!

ach tak! pierwszy świadomy sylwester naszej Żabci.
w związku z kompromisem musieliśmy zmienić plany i zostać w domu. Żabka została z rodzicami i w taki oto sposób mieliśmy rodzinnego sylwestra. córcia nie miała ochoty na drzemkę, no dobra ...spała 15 minut w samochodzie i myślałam że wieczór będzie jednak we dwoje. nic z tego. huk petard straszył ją i fascynował jednocześnie. to był czas zabaw ale nie mogłam sobie odmówić przyjemności obejrzenia "u Pana Boga" razem z rodziną. akurat w tv był. uwielbiem!
Żabka stwierdziła, że fajny film i woli to od piosenek :)
po 21 wyszła z Tatim przed blok oglądać fajerwerki. jednak huk wystraszył córcię i wrócili. przebrałyśmy się w pidżamkę, punkt obserwacji przenosząc do łóżka. tak oto po łóżkowych wygłupach z mamisią córcia ok 23 usnęła.
spała niespokojnie, bo ciągle za oknem huki. dlatego jak zajrzałam do niej w okolicy północy i zapytałam cicho czy śpi, ona otworzyła oczka zmęczona tym wszystkim. Tati otwierał szampana specjalnie dla swoich kobiet, my oddałyśmy się przyjemności podziwiania kolorowych fajerwerk.
szybko zmęczenie córci zmieniło się w fascynację. kiedy pokaz miał się już kończyć, wypiliśmy szampana i złożyliśmy sobie życzenia. nie wiem skąd ona to wiedziała, ale życzyła mi osiągnięcia w tym roku tego, czego osiągnąć mi się z braku szczęścia nie udało. pisałam w podsumowaniu o tym.
zdziwiłam się bardzo, skąd ona to wie?
po wszystkich atrakcjach:
- córciu idziemy spać?
- nie, teraz piję szampana.
za chwilę
- już wypiłam. teraz idę spać w Twoim łóżku- misia w niebieskim domku wzięła pod pachę, mamę za rączkę, ułożyła się wygodnie i poszła spać.
my jeszcze chwilę pogadaliśmy i poszliśmy w ślady Żabki.
bez procentów i bez szaleństw rozpoczęliśmy Nowy Roczek.
w dziesięcioletniej kadencji naszego związku, był to drugi sylwester w domowym zaciszu i powiem Wam, że chyba się starzeję, bo nie było mi z tym źle :)
coraz większą mam ochotę na Sylwestra mega romantycznego...we dwoje...szaman..kominek...długie rozmowy o wszystkim i o niczym...
ale to jeszcze trochę. nasi znajomi rozpoczynają dopiero etap dzieci i podejrzewam że niedługo wspólne sylwestry to będzie wspomnienie. tylko my jesteśmy tacy niedobrzy rodzice, że mając wsparcie Dziadków wykorzystujemy młodzieńcze lata na wychowywanie dzieci, robienie karier i zabawę.plan mamy taki...wychować i jeszcze trochę pożyć. no dobra, ten młodzieńczy wiek to sobie tylko tak tłumaczę...bo nie pamiętam już od ilu lat nieustanie świętuję 22wiosenki co roku :P

10 komentarzy:

  1. Ja zawsze mowie, ze mam 20 lat plus Vat:). Poza tym wazne jest to, ze czuje sie mloda duchem:). Tez marzy mi sie podobny Sylwester z kominkiem w tle i romantyczna oprawa, ale na razie moge o nim sobie tylko pomarzyc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...a że z Vat zmienny jest co roku hihihi :) oj tak...co roku dojrzewam, nie starzeje się :) marzenia są po to aby je spełniać. skoro jesteśmy młode, to jeszcze mamy trochę czasu na realizację :D

      Usuń
  2. Wyjątkowy Sylwester ze względu na wyjątkowe towarzystwo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ktoś mi kiedyś powiedział, że człowiek ma tyle lat, na ile się czuje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały Sylwester. My pierwszego Sylwestra spędzaliśmy we dwoje z córą oraz... przyjechały do mnie dwie kumpele i było nam wszystkim cudownie, choć dzidzia spała za ścianą. Przegadaliśmy przy drinkach i dobrym jedzonku do 3 nad ranem. Potem bawiliśmy się na domówkach i póki co dla mnie taki sylwester jest ok. W znajomym gronie, na spokojnie, wesoło.
    A co do wieku... Z moją współlokatorka obchodziłyśmy urodziny zawsze razem (ja jestem z 29.11, ona z 04.12) i co roku na torcie miałyśmy wbitą cyfrę 18 :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mamy fajną imprezową ekipę, bardzo lubię z nimi imprezy. no ale niestety siła wyższa, musiałam "poszaleć"w łóżku, to Mąż i Córcia się ze ze mną solidaryzowali :)
      wiek hmmm Mamusia Mężusia obchodzi co roku 18, ja dwa dni później 22. do czego to doszło, że teściowa młodsza od synowej ? wybryk natury jakiś :D

      Usuń
  5. U nas byl sylwester we trojke, choc zawirusowany mlody poleg chwile po 21. Rodzicow wyrzucilismy z domu, bo nie chcielismy by ze wzgledu na nas zmieniali swoje plany i zamiast sie bawic zalegali w ten wieczor przed TV,

    % nie bylo, ale kominek owszem :)

    OdpowiedzUsuń