jestem złą matką. w porównaniu do sposobu wychowania Kuzyniątka Ątusi tak wnioskuje.
pomijam,
że rodzice Kuzyniątka są przekonani, o własnej nieomylności, i
przekonani, że wiedzą wszystko najlepiej. owszem, jest to dobre, ale czy
wszystkie inne zasłyszane rady muszą poprzez filtr w mózgu trafiać do
spamu? bez trafiania do skrzynki odbiorczej?
z Ątusią poza planem u lekarki pierwszego kontaktu byliśmy raz, jak miała problemy z kupką.
mamy też epizod ze szpitalem zakończony unieruchomieniem łapki.
Kuzyiątko było już więcej razy od Ątusi a ma dopiero 4m-ce. ostatnio z powodu kolki. hmmm...
jak
coś z Ątusią było nie halo, najpierw dzwoniliśmy do przyjaciela
(mamusi) albo szukaliśmy rozwiązania w necie. na samą myśl, że miałabym
zabrać Żabcię do skupiska bakterii, bo ma kolkę, aby przygarnęła
jakiegoś wirusa na pamiątkę, robi mi się słabo.
w każdym razie życie nas zweryfikuje nasze wizje.
Oni zapewne patrząc na nas, są w stanie wysmarować podobnego posta, jacy to my jesteśmy beznadziejni rodzice:)
No jak mozesz tak rzadko chodzic do lekarza hihi ;).my jak musimy to chodzimy a odkad Maja skonczyla rok nieco.czesciej ale odpukac....znam ze mamy chodza do dwoch lekarzy na raz bo nie wierza jednemu eh
OdpowiedzUsuńW niektórych przypadkach pójście do więcej niż jednego lekarza może uratować życie, ale mam tu na myśli bardziej ekstremalne przypadki, a nie zwykle przeziębienie na przykład.
Usuńno tak...ale Wy chodziliście z poważnymi rzeczami a nie z ...kolką...
UsuńJa mam alergię na szpitale i dla mnie jak nie trzeba, to nie ma sensu tam chodzić.
OdpowiedzUsuńja mam wstręt...bez podstaw unikam...
UsuńW pierwszym roku zycia do pediatry chodzilismy co miesiac - taki nasza pediatra ma wymog, po prostu chce miec swoich pacjentow pod kontrola. W drugim roku zycia raz na kwartal. Chwali jej sie jednak fakt, iz dla nimowlakow ma oddzielne wizyty urzedowanie, w ktorych przyjmuje jedynie na umowiona godzine tak by maluchy nie mialy kontaktu z chorymi dziecmi.
OdpowiedzUsuńObecnie w razie choroby typu przeziebienie, goraczka na dzien dzisiejszy konsultujemy sie telefonicznie i dopiero gdy nie przechodzi jedziemy osluchac syna.
co kraj to inna polityka :) ale Was to akurat rozumiem,bo Steff był wcześniakiem. Kuzyniątko urodziło się w terminie, bez komplikacji... .
UsuńPamiętaj Ątusia ma najlepszą mamę i tatę jaką mogłaby mieć. A z rodziną często tak bywa.
OdpowiedzUsuń:))) ta.... ale każdy rodzic ma prawo do swoich błędów :) zwłaszcza że Kuzyniątko było mocno "wystarane" to teraz spędzi swoje dzieciństwo pod kloszem.
UsuńJak nie trzeba, to po co chodzić do lekarza? Jeśli chodzi o najbliższą rodzinę to małych dzieci nie ma także mam spokój (przynajmniej pod tym względem).
OdpowiedzUsuń