część 1 można znaleźć tu
wskoczyłyśmy z Żabką ze spaceru po zakupy, bo w lodówce tylko światło.
pomiędzy alejkami pan spotyka panią, dzieli ich tylko nasz wózek.
po standardowym "cześć"zaczynają rozmowę:
- hmmm....możesz mi przypomnieć skąd Ciebie znam? twarz znajoma, ale ...nie pamiętam... zastanawia się ona
- hmmmm.... z facebooka? odpowiada on
dzięki Bogu w koszyku znalazł się produkt po który się zatrzymałyśmy, też pani aby rozmawiać z panem ominęła nas i mogłam przyspieszyć aby bez skrepowania zareagować w jedyny słuszny dla mnie sposób :D
wskoczyłyśmy z Żabką ze spaceru po zakupy, bo w lodówce tylko światło.
pomiędzy alejkami pan spotyka panią, dzieli ich tylko nasz wózek.
po standardowym "cześć"zaczynają rozmowę:
- hmmm....możesz mi przypomnieć skąd Ciebie znam? twarz znajoma, ale ...nie pamiętam... zastanawia się ona
- hmmmm.... z facebooka? odpowiada on
dzięki Bogu w koszyku znalazł się produkt po który się zatrzymałyśmy, też pani aby rozmawiać z panem ominęła nas i mogłam przyspieszyć aby bez skrepowania zareagować w jedyny słuszny dla mnie sposób :D
Ja od ponad roku odfejsbukowana i dobrze mi z tym :) Nie czuję żadnego braku w związku z nieposiadaniem konta na fb, nk, instagramie czy innych tego typu.
OdpowiedzUsuńmi też nie brakuje. ba, nawet stwierdziłam że w moim realnym życiu kilka kontaktów uschło i z różnych względów nadają się na kompost :D
UsuńFb mam ale patrząc na poczynania co na swoich profilach wyczyniają nie którzy znajomi stwierdzam, ze mam do tego zdrowe podejście.
OdpowiedzUsuńJa korzystam, ale głównie do rozwoju bloga. Nie wrzucam zdjęć z USG kręgosłupa, nogi, ręki, brzucha czy ciąży (gdy w niej byłam) i innych tego typu. Nie opisuję, czy mam bardzo bolesną miesiączkę, czy głowa mnie boli, czy mam kaca czy nie. Ale jak patrzę na to, co robią niektórzy, to szczerze, opadają mi kokardy...
OdpowiedzUsuń