niedziela, 9 listopada 2014

Ątusia zaniemogła i OBIETNICA

nie wiem czy wiecie, ale tworzę już od tygodnia wpis o wyjątkowym zeszłym weekendzie.
coś mi nie idzie zakończenie wypocin hm... .
chciałam też utworzyć wpis o relacjach do wyrzucenia, ale chyba już mi się odechciało :D

nad ranem w czwartek, nasze Dziecię obudziły wymioty. nie wiedzieliśmy co się dzieje, ale wypiła smectę, obejrzała dwie Peppy i dalej poszła spać. myśleliśmy że to akcja jednorazowa, jednakże nie znaleźliśmy w jej jadłospisie winowajcy. zostałyśmy w domu. obudziła się późno, w dobrym humorze. jednak wymioty nie ustały. nieco osłabiony łobuziak odpoczywał u Rodziców w łożu a zmartwieni rodzice stawiali córcię na nóżki. Ątusia miała iść do Dziadków, ale że zaniemogła, to zaprosiła Dziadków do siebie. na czas odwiedzin wyraźnie ożyła, jednakże wieczorem doszła gorączka. ratowaliśmy się pysznym zbijaczem temperatury. noc minęła spokojnie. rano była tylko gorączka, dlatego nie udaliśmy się po poradę do lekarza. dziecko dużo piło, nie wymiotowało już i nie przeszkadzała jej gorączka. trzeciego dnia, czyli w sobotę chciała do Mamusi Mężusia, bo zaczął się weekend :D. przyniosła termometr i kazała sobie mierzyć temperaturę oraz zrobić smectę czym nas rozbawiła. dlaczego? bo smecta wchodziła jej wyjątkowo opornie, a mierzenia temperatury miała już po kokardy. przerażona mamuśka latała jej z czymś nad głową co pikało. nawet stała grzecznie i nie protestowała, jak Tati włożył jej termometr pod paszki, pomimo iż wcześniej tego nie znosiła. wszystko aby pokazać że jest zdrowa i może jechać do Babisi na weekend. 

wczoraj, jak już od dawna zresztą, cały mój czas musiałam poświęcić na coś czego nie lubię i co już od dawna mega mnie wqurwia. w humorze "do bani" poszłam spać. obudziłam się w niewiele lepszym. Mąż w ramach dbania o nastrój żony zatroszczył się o chwilę relaxu dla niej i
czy mi się podobało?
czy polecam?
nie wiem. widziałam lepsze i gorsze filmy.

a humor dalej mam do bani i raczej się to długo nie zmieni, bo powód mojego psucia humoru jeszcze długo będzie psuł mi nerwy.

3 komentarze:

  1. Biedna Atusia - to sie dziecie nameczylo. U Stefka wymioty byly jednorazowym wybrykiem spowodowanhym bolem gardla i kaszlem.
    Ale u Was to chyba jelitowka atakuje. W mojej rodzinie po kolei przeszli ja wszystcy, wlacznie z trojka dzieciakow mojej siostry :(
    p..s. Atusia ze smecta i termometrem rozczulila mnie na calego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie nie wiem co to było, bo wczoraj Żabcia miała wysypkę jak po 3dniówce. zgłupieliśmy do reszty nie wiedząc co tak naprawdę było przyczyną jej gorszego zdrowia. ale już jest ok, łobuzuje jak zwykle :). aczkolwiek gdyby można było zarażać przez neta, to Stefek byłby podejrzany :D.
      jak jest możliwość wycieczki do Babisi, nasze dziecię góry przeniesie nawet :D

      Usuń
  2. Czyli bez dwóch zdań Ątusia potrafi zadbać o swoje zdrówko :)

    OdpowiedzUsuń