środa, 21 stycznia 2015

na poprawę humoru

urodziło się dziecko naszym znajomym.
sam fakt narodzin nie jest może na tyle śmieszny, ale płeć jak najbardziej tak!
my od samego początku płci znać nie chcieliśmy. szokiem było niedowierzanie większości ludzi, kiedy na pytanie "jaka płeć" padała odpowiedź "niespodzianka".
nasi znajomi tak nie chcieli i jak tylko można było podejrzeć, skorzystali z tej sposobności.
od połówkowego czekaliśmy na chłopca. później dwóch niezależnych lekarzy prognozowało dziewczynkę. znajoma nabyła nawet kilka ślicznych kiecek, by córcia miała możliwości na lans jak ją będą podziwiali. czekaliśmy zatem na dziewczynkę.
kiedy przyszła wiadomość, że pozdrawiają z chłopczykiem, prawie padłam ze śmiechu :D.
co im z tego, że chcieli wiedzieć? a no tyle, że synek w pierwszych dniach życia poza brzuszkiem mamy, ubrany był zgodnie z obowiązującymi trendami męskiej mody - w różowe wdzianko.
dumny tatuś śmiał się, że gdyby nie był obecny przy porodzie, nie uwierzyłby że ma syna :D

kąpiel Żabci
nie wiem, czy to jest bardziej śmieszne, ale spróbujmy.
tutaj śmiać należy się chyba z desperackiej kreatywności mamuśki, której brak piątek klepki stwierdzono już dawno.
pora na prysznic. nasze dziecię informuje mnie, że nie będzie się myła, bo nie lubi.
świetnie. u niej argument "bo nie lubię" oznacza tyle co "bo tak". bardzo działa mi na nerwy taka argumentacja, ale że Żabka ma jeszcze czas aby to pojąć, w głowie obmyślam plan. nagle dostrzegam mój żel pod prysznic, akurat mydełko FA. nie myśląc długo, zaczynam wspominać swoje dzieciństwo
- to co córciu?? może pośpiewamy?? 
siabada siabada Ty i jaaaaaa uuuuuu mydełko faaaaaa 
w odpowiedzi dostaję uśmiech i...
- mamusiu pośpiewaj mi jeszcze
coź było robić  
chciałabym Ciebie mydlić, mydełkiem FA. byłoby fajnie siabadabada. jeśli się zgadzasz na to spotkanie, pomachaj ręką mi na ekranie
córcia macha ręką i tak oto znajdujemy się pod prysznicem. Ątusia łapie melodię i nuci razem ze mną. w związku z tym, iż dochodzę do wniosku, że tekst piosenki nie nadaje się na utrwalenie w głowie naszej Córki, poza refrenem na melodię zwrotek na poczekaniu tworzę teksty z treścią bardziej odpowiednią.

słuchowisko musiało być przednie, bo Mąż oderwał się na chwilę od pracy, aby zakraść się z komórką i nagrać duet matki i córki :D

od tej pory nie ma kąpania bez piosenki o mydełku FA. kiedy następnego dnia Hasbencik kąpał Pierworodną, ta też kazała Mężowi śpiewać. Tati tego nie lubi i Żabka rozczarowana musiała nucić sama, dumnie prezentując znajomość melodii :D

14 komentarzy:

  1. Oj, no to znajomym się ciekawie przytrafiło. My na początku też nie chcieliśmy wiedzieć, kto będzie. Poprosiliśmy lekarza, aby zapisał tą wiadomość na kartce. Ten tak zrobił, skrzętnie ją składając i zszywaczem odpowiednio traktując. Dał nam góra miesiąc. W tym czasie mieliśmy się złamać i zajrzeć. Wytrzymaliśmy znacznie dłużej i odkryliśmy tą tajemnicę, traktując ją jako prezent na Mikołajki. Najbardziej denerwowało mnie, kiedy większość znajomych i bliskich pytało nas o płeć i dziwili się, że możemy wiedzieć a nie chcemy. A z tą piosenką to dobry patent, trzeba pomysł zapamiętać. Choć gdybym Myszy zaczął śpiewać, mogłoby to okazać się większą traumą niż sama kąpiel :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tak, dużo osób chciało nam współczuć, bo myśleli, że dziecko się "ukryło". to dzielni byliście. ja z karteczką bym nie wytrzymała :) zdecydowanie lepiej było, jak wyjścia awaryjnego nie przygotowaliśmy i płeć na porodówce poznaliśmy :) eeee zapewne doceniłaby Twój wysiłek uśmiechając się szeroko :D

      Usuń
  2. U nas diagnoza była bezbłędna i nie zostawiała złudzeń - chłopcy! Nawet przed podręcznikowo wyznaczonym czasem, kiedy płeć jest już dobrze widoczna na USG, lekarka nie miała wątpliwości :). Napiszę o tym w najbliższym poście, na który zapraszam. Pozdrawiam rozśpiewaną rodzinę :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chętnie przyjdę poczytać, bo lubię takie historie :)
      z tym rozśpiewaniem...niczego nie nauczyła mnie historia z mydełkiem FA, bo ostatnio zyskaliśmy kubek "koko koko euro spoko". następnym razem obiecuję przemyśleć dobór repertuaru :P

      Usuń
  3. O! Ja też lubię tą piosenkę ;)
    Jak byłam mała też miałam taki okres, że nie chciałam chodzić się kąpać... mama zachęcała mnie wszelkimi kubeczkami, pojemniczkami, dużą ilością piany do tego stopnia, że potem nie chciałam z kolei wychodzić :D

    Kurczę nawet mi nie mów z tą płcią. Co prawda u nas od połówkowego kilkakrotnie przed dwóch lekarzy była potwierdzona dziewczynka i również mam duuuużo rzeczy dla dziewczynki, no ale czasem chodzą mi po głowie myśli, a co jeśli urodzi się chłopak? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nasze dziecko lubi się kąpać, ale jest na etapie "nie lubię", jak jej słowo/okoliczności/coś innego nie podpasuje.
      heh z dziewczynką ponoć nigdy nie jest pewne na 100%. jak będzie chłopczyk, to też go na różowo wystylizujecie :D ale 3mam kciuki za dziewczynkę, jak już tak jesteście nastawieni :)

      Usuń
  4. Nie no, przyjade, znajdę i zaskatrupię - teraz czeka mnie cały dzień z mydełkiem fa. Ratunku, jak się tego pozbyć z głowy :D

    Z założenia również nie chciałam znać płci. Gdy zaszłam w ciążę, ciekawość była silniejsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie da się. tylko nie popełniaj mojego błędu i nie śpiewaj Stefkowi, bo wtedy przepadłaś :D

      my wytrwaliśmy i to było cudne przeżycie :)

      Usuń
  5. Ja też nie chciałam znać płci i byłam pewna, że się nie złamię, ale kiedy na badaniu ginekolog spytał, czy chcemy poznać płeć, to nie wytrzymałam:). Może przy drugim dziecku (o ile się pojawi), nie dam się złamać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam udało się poskromić ciekawość,chociaż były chwile zwątpienia :-)

      Usuń
  6. I ja znam przypadki będzie dziewczynka, a wyszedł chłopiec.
    My też znamy to niedowierzanie, że jak to nie chcemy znać płci, a no tak. A na pytanie co będzie odpowiadam dzidziuś :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie chciałam znać płci, bo dopuszczalam myśl, ze to będzie tylko dziewczynka ;). Jak niektórzy mówili, ze będzie chłopiec na pewno bo ładnie wyglądam to wpadałam w niekontrolowany szał (ach te hormony :P). Wpadłam, byłam przerażona i nie wyobrażałam sobie, że dam radę z chłopcem, chciałam małej towarzyszki, skoro już pojawiła się zupełnie bez mojej "zgody". Bóg mnie wysłuchał ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co Twój mąż na takie warunki? nie chciał syna??
      szczerze? mnie też przerażała możliwość urodzenia chłopca. byłam wprawdzie otwarta na niespodziankę, ale odetchnęłam na wieść, że to córcia.

      Usuń