środa, 4 marca 2015

mleczko

wiem, czekacie na post jak rodziliśmy. jestem w połowie tworzenia.
jakoś ostatnio w roli czytelnika Waszych postów mi wygodnie.
wene do pisania mam, tylko jakoś nie chce mi się siadać i pisać.
jak nie zajmuje się dziećmi, relaxuje się odkurzaniem sprzętów w kuchni, tworząc nowe wypieki.

martwi mnie tylko jedno. moje mleczko.
dlaczego wszystkie znajome nie mają problemu z laktacją, tylko mam ja??
po cesarkach też, ich piersi to kraina mlekiem płynąca, a ja??
piję wodę, dużo wody. po karmieniu, kiedy Dzieciątko już wszystko oczyści, pobudzam laktację laktororem, piję herbatki. nie wiem co jeszcze mogę zrobić... .

kiedy urodziliśmy Ątusie a jej jedynym odruchem było spanie. czułam się oszukana, bo przecież wszystkie dzieci po narodzinach mają odruch ssania. niestety, oprócz naszej Córci. nie była jej w stanie dobudzić nawet Położna, która po raz pierwszy widziała dziecko mające totalnie wywalone w jedzenie.dopiero kiedy Żabka trafiła na solarium, odczuła głód. walczyliśmy pół roku, chociaż o kropelkę. później, kiedy buteleczkę na 1 posiłek zbierałam 2 dni, poddałam się. nie zaznałam czegoś takiego jak nawał pokarmowy.

Ątek od razu poczuł klimat i nie dowierzałam, kiedy Mąż przyniósł mi dziecko z nowiną, że jest głodne. nie ma problemu żeby się przystawić i wypić wszystko co naprodukowane. problem w tym, że dziecku mało.
tak się cieszyłam że się fajnie się przystawia, że się karmimy z piersi. teraz chce mi się płakać, bo co? znowu porażka??
dalej nie wiem co to nawał.

tak bardzo chciałabym karmić z piersi jak najdłużej...

13 komentarzy:

  1. Kochana :*
    Przez dwa czy trzy dni po wyjściu ze szpitala miałam to samo, a do tego jeszcze poranione, krwawiące brodawki. Przede wszystkim się nie denerwuj, bo nerwy mają wpływ i na dzidziusia. Dasz radę, tylko musisz w to wierzyć.
    *** Sprawdź maila. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja właśnie zaczynam mieć ten problem. boje się że zanika mi pokarm, ale dlaczego? obstawiam, że powodem jest nieregularny tryb jedzenia Dzieciątka, dlatego od wczoraj uczymy się stałych godzin jedzenia. mam nadzieję że mleczarnia się ogarnie i mleczko będzie. kazałam się modlić mojej Mamie, bo tylko cud może mnie uratować... :(
      idę czytać :)

      Usuń
    2. Przeczytałam,daj mi chwile na odp.
      Jesteś cudowna :-*dziękuję!

      Usuń
  2. NIe będę się wymądrzać w temacie, bo ja akurat mleko miałam, ale Stefano najpierw musiał myśleć o oddychaniu a nie o ssaniu. Możliwe, że pamiętasz - jechałam cały czas na laktatorze, były chwilę kryzysowe, ale jakoś i z nich udało mi sie wykaraskać - w pewnym momencie nawet popijałam mieszankę ziół z zielarskiego, ale czy ja wiem czy pomogło to czy może wolna psychika.
    Powodzenia, trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pamiętam Twoją walkę i Twój sukces. u mnie z tą wolną psychiką jest problem. Mąż mnie wspiera, każe się nie stresować i nie spinać. jak się nie uda, będzie mieszanka. ale ja tak bardzo chcę karmić sama...

      Usuń
  3. Najlepszym sposobem na pobudzenie laktacji jest ssące dziecko. A z tego co czytam Twój Ątek ssie więc połowa sukcesu jest. Żeby pobudzić produkcje pokarmu to co mnie doradca laktacyjny polecał to najczęściej jak się da przystawiaj do piersi i karm na zmianę tzn. 10 min z jednej piersi i 10 min z kolejnej piersi i tak na zmianę zmieniaj piersi przy karmieniu jak najczęściej. Do tego nie denerwuj się tylko spokojnie, na karmienie wybieraj wygodną pozycję, spokój, ciszę, żeby Wam nikt nie przeszkadzał, możesz zasunąć rolety w pokoju. I proponuję może poszukaj doradcy laktacyjnego w swojej okolicy.

    OdpowiedzUsuń
  4. http://www.kobiety.med.pl/cnol/index.php?option=com_content&view=article&id=10&Itemid=3

    tu masz linka z listą certyfikowanych doradców laktacyjnych popatrz czy w Twojej okolicy jest ktoś, myślę, że kogoś znajdziesz, a przynajmniej mam taką nadzieję. Nie czekaj i dzwoń umawiaj się na wizytę !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak zrobię!jest nawet kilku,bedziemy działali :-)dziękuję :-*

      Usuń
  5. Miałam podobne problemy i musiałam się wspomóc mocą laktatora- pomogło. Z czasem wszystko pójdzie lepiej, tylko początki bywają trudne. Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby kurcze,bo tak bardzo bym chciała...dziękuję za słowa wsparcia :-*

      Usuń
  6. Ciężka sprawa to karmienie... :( Gdybym mogła, podesłałabym trochę swojego mleczka, podzieliłabym się :) Choć nigdy nie wiadomo jak to u nas będzie... póki co jest ok, ale różnie może być, achhh te kryzysy.
    Wierzę i trzymam kciuki, że jednak to się rozkręci u Ciebie. Może warto zasięgnąć porady doradcy laktacyjnego? Ja zasięgnęłam w szpitalu, okazało się, że Ola ładnie ssie, ale np. nie jest w 100% dobrze przystawiana... naprawdę przystawienie ma baaardzo duże znaczenie, bo jak źle przystawisz, to efekt ssania i wysysanego mleczka może zmniejszyć się o kilkadziesiąt %. U nas właśnie tak było... po poradzie zaczęłam zwracać uwagę na to jak mała jest przystawiona do piersi...

    OdpowiedzUsuń